sobota, 28 września 2013

Rozdział 12

* Miesiąc później *
Od tamtego dnia minął miesiąc. Od tego czasu nie odezwałam się do matki ani jednym słowem.Wychodzę z pokoju kiedy jej już nie ma, idę do lodówki biorę jedzenie i wracam do swojego pokoju. Potem wychodzę i idę nad staw. Przesiaduje tam całe dnie. Nie ma tam ludzi. Są tam tylko ryby, które pływają w kółko w jednym stawie. Mam tam taki jeden kąt pod wielkim drzewem.Siadam pod nim i po prostu myślę. Potrafię parę godzin tam przesiedzieć i się zastanawiać 'Co by było gdyby...'. Z racji tego, że już jest coraz zimniej na dworze to zabieram ze sobą kocyk. Dziś postanowiłam iść do clubu. Dawno tam nie byłam. Może się coś zmieniło.
Podeszłam do szafy wyciągnęłam z niej wcześniej wybrany zestaw ciuchów i poszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic, ubrałam się w krótką, kremową spódniczkę z czarnym, grubszym pasem i biały top. Zrobiłam sobie mocne kreski Eve Liner'em, rzęsy podkreśliłam tuszem, a na usta nałożyłam bezbarwny błyszczyk. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Założyłam na szyję srebrny naszyjnik z kasetą,a na uszy kolczyki. Na nogi ubrałam czarne szpilki. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam sprawdzać czy wszystko jest tak jak powinno być. Gdy stwierdziłam, że wyglądam dobrze wyciągnęłam z szafy czarny płaszcz i założyłam na siebie.Wzięłam jeszcze tylko małą torebkę w której miałam pieniądze i klucze od domu i powoli zeszłam na dół. Jak już od dłuższego czasu  nie miałam problemy z wyjściem z mieszkania. Droga do clubu minęła mi szybko. Nic się nie zmieniło. Pełno ludzi, unoszący się w powietrzu dym papierosowy i smród spoconych spitych ludzi. Normalka. Od razu jak tylko przekroczyłam próg lokalu poszłam do szatni zostawić płaszcz. A następnie do baru zamówić sobie coś do picia.
-Co podać?- zapytał Jack. Chyba mnie nie zauważył, albo nie poznał. Zawsze jak tylko mnie zobaczył to się witał. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi.
-Whisky z lodem, jak zawsze- powiedziałam.
Chłopak automatycznie spojrzał na mnie i otworzył szeroko oczy.
-Jasmine?-zapytał, a ja tylko pokiwałam głową- Nie było cię tu tyle czasu, gdzie ty byłaś? Martwiłem się o ciebie.
-Byłam w szpitalu, a później musiałam przemyśleć parę spraw.-wzruszyłam ramionami.
-Jak to w szpitalu?- zapytał za zdziwieniem na twarzy barman.
-Nieważne- odpowiedziałam.
-Jak to nieważne-zapytał.
-Przyszłam się tu pobawić, a nie rozczulać nad sobą i opowiadać historyjki o moim życiu. Dostanę whiskey czy nie?- powiedziałam wkurzona.
Chłopak od razu wziął się za robienie mojego zamówienia.
-Mam nadzieję, że później mi powiesz co się stało- powiedział z troską w głosie Jacki podał mi alkohol- proszę. Mam cię na oku.
-Dzięki, nie musisz nie potrzebuję twojej ochrony.- wzięłam od niego whiskey i odeszłam do stolika.
Siedziałam tak przez jakieś pół godziny, aż w końcu moja szklanka nie została pusta. Postanowiłam pójść po jeszcze jedną, ale nie do Jacka, a później kolejną. Wyszło na to, że wypiłam zbyt dużo. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Miałam głuchość w uszach. Poczułam, że ktoś mnie łapie w talii i ciągnie za sobą w stronę parkietu.

*perspektywa Jacka*
Straciłem ją z oczu. Gdzie ta dziewczyna mogła się podziać? Zacząłem się rozglądać po całym pomieszczeniu, ale niestety na nic. W pewnym momencie lekko się przestraszyłem. Jas była w szpitalu. Nie wiem dlaczego. Nie wiem co mogło jej się stać. Mam wrażenie, że wypiła dziś trochę za dużo alkoholu. Co ona znowu narobiła? Muszę ją poszukać.
-Damien!- krzyknąłem do wysokiego blondyna, który pracował razem ze mną.- Zastąpisz mnie? Zaraz wracam, muszę tylko załatwić jedną sprawę.
-Okay- przytaknął.
Wyszedłem zza lady i szybko poszedłem do DJ. Z jego stanowiska jest widać wszystko. Wyjście przednie i boczne, ludzi tańczących na parkiecie i korytarz.
-Cześć John- przywitałem się z ciemnowłosym mężczyzną.
-Siema. Co jest?- zapytał.
-Zgubiłem z oczu jedną dziewczynę. Muszę ją znaleźć- odpowiedziałem i zacząłem się rozglądać po pakiecie.
-Jakaś piękność?
-No całkiem ładna jest, muszę przyznać, ale nie o to mi chodzi. Miałem mieć ją na oku, a ją zgubiłem.
-Jak wygląda?- zapytał John.
-Nie wysoka, czarne długie włosy, ubrana na jasno. Była sama, ale teraz nie wiem.
-Nie rzuciła mi się żadna taka w oczy.
Nagle ją zobaczyłem. Stała mocno przyciśnięta do jakiegoś faceta, który trzymał ręce na jej pośladkach i szeptał jej coś do ucha. To musiała być ona. Chwile się im przyglądałem, aż w końcu zauważyłem jak ten koleś ciągnie ją za sobą w stronę bocznego wyjścia. Automatycznie się ocknąłem. On może jej coś zrobić nie mogę na to pozwolić.
-Dzięki, stary- krzyknąłem i szybko pobiegłem w stronę pary opuszczającej już budynek.
Moje ruchy spowolnił tłum bawiący się na parkiecie. Jakimś cudem udało mi się stamtąd wydostać więc jak najszybciej tylko mogłem wybiegłem na zewnątrz clubu. Poczułem chłód okrywający moje ciało, ale w tamtej chwili nie zwracałem na to uwagi. Skanowałem wzrokiem otoczenie. Zobaczyłem tylko kilka grupek ludzi rozmawiających ze sobą i par obściskujących się. Ale żadna z nich to nie była ta której szukałem. Rozglądałem się jeszcze tak przez chwilę aż w końcu ich ujrzałem. Chłopak ciągnął dziewczynę za sobą w stronę ciemnych uliczek. Jasmine nie mogła już iść na własnych nogach, a szpilki, które miała na sobie jeszcze bardziej jej to utrudniały. Pobiegłem w jej stronę. Schowałem się za jednym z budynków i obserwowałem co on robi.
-Choć, kotku nic ci się nie stanie. My się tylko zabawimy.- powiedział chłopak.
-N.. nie- zaczęła się jąkać czarnowłosa- J.. ja nie ch..chcę. N.. nie mogę.
-Wiem, ze chcesz. Tylko o tym nie wiesz.- stanął na chwilę i zaczął całować dziewczynę po szyi.
Dość tego. Szybko podbiegłem do nich. Pchnąłem go na ścianę, a  Jas się zaczęła przewracać. W ostatniej chwili złapałem ją.
-Co ty robisz? My się tylko chcieliśmy zabawić.
-Nie będziesz się z nią zabawiał! Radze ci odejdź i zostaw ją w spokoju!- powiedziałem poważnym głosem.
-A jak nie to co mi zrobisz chłopczyku zza lady?- zapytał kpiącym głosem brunet.
Nic nie odpowiedziałem. Po prostu wziąłem Jasmine pod rękę i ruszyłem w przeciwną stronę. Nie zdążyłem daleko dojść, bo chwile późnej poczułem mocne uderzenie w plecy. Puściłem dziewczynę i mocno zamachnąłem się prawą pięścią w szczękę sprawcy. Oddał mi, ale kolejnym ruchem go odepchnąłem, tak, że nie mógł się już ruszyć.
-Nawet nie próbuj jej kiedykolwiek indziej dotykać- ostrzegłem.
Nic nie odpowiedział.
Spojrzałem na ciemnowłosą. Miała zamknięte oczy. Spała na stojąco. Wziąłem ją na ręce, a ona oplotła swoje ręce wokół mojej szyi. Postanowiłem zabrać ją do mojego domu.
-Jack?- podniosła lekko głowę, a z jej ust wydobył się cichy jęk.
-cii.. jesteś bezpieczna. Śpij.
-Gdzie idziemy? Zimno mi.
-Spokojnie. Zabieram cię do siebie. Nic ci nie będzie. Zaraz dojdziemy, ogrzejesz się.
O nic więcej nie pytała. Oparła z powrotem głowę o moje ramie i zasnęła. Doszedłem do mojego mieszkania. Wyciągnąłem klucze z  kieszeni i od kluczyłem drzwi. Wszedłem do środka z dziewczyną na rękach. Poszedłem do mojej sypialni i położyłem ją na moim łóżku. Zdjąłem jej buty i przykryłem kołdrą. Jas od razu wtuliła się w nią.
-Śpij dobrze- powiedziałem i cicho wyszedłem z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer Damian'a. Przyłożyłem słuchawkę do ucha. Po kilku sygnałach odebrał.
-Cześć Damien wyskoczyła mi ważna sprawa. Mógłbyś mnie zastąpić dzisiaj do końca? Wezmę za ciebie jakąkolwiek zmianę będziesz chciał.- powiedziałem.
-Coś się stało?
-Mam już wszystko pod kontrolą, ale muszę zostać w domu.
-Dobra zostanę za ciebie.
-Dzięki. Cześć.
-Cześć- rozłączyłem się.
Wziąłem koc i poduszkę ułożyłem sobie na kanapie, rozebrałem się i poszedłem spać.
******