piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 17

Zayn po krótkiej chwili zaparkował samochód i wszyscy z niego wysiedliśmy. Staliśmy na przeciwko ogromnego klubu z którego słychać było dudniącą muzykę. W około było pełno ludzi. Większość dziewczyn miała na sobie krótkie spódniczki i wysokie szpilki.
Kiedy wszyscy znaleźli się już obok nas postanowiliśmy wejść do środka. Zaczęłam się rozglądać. W pomieszczeniu unosił się dym fajek i smród spoconych ludzi. W kątach stało pełno obściskujących się par, przy barze siedzieli faceci i jedna kobieta o czerwonych włosach z różnego rodzaju alkoholami w ręku.Jak zawsze w takich klubach. Nagle ktoś załapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Kiedy się odwróciłam zorientowałam się, że to Niall ciągnący mnie do sekcji dla VIP'ów. Irlandczyk usiadł na jednej z czterech kanap, a ja zaraz obok niego. Wszystkie inne miejsca były zajęte przez resztę naszej grupki.
Do stolika podeszła szczupła blondynka.
-Co podać?- zapytała. 
Louis złożył zamówienie, kelnerka odeszła i po chwili wróciła z napojami. Kiedy dostałam mojego drinka do ręki, siedzący na przeciwko mnie Payne spojrzał na mnie i zmrużył oczy. Czy on nie może czasem wyluzować i przestać zachowywać się jak ojciec? Przewróciłam oczami, a Lou uśmiechnął się szeroko i zwrócił do Liam'a. 
-Spokojnie. Jest z nami nic jej nie będzie. To tylko jeden drink.- powiedział Tomlinson. 
-Jest niepełnoletnia- zaczął Daddy.
-Ja tez piłem jak miałem 17 lat. Chyba każdy to robił.- bronił mnie Tomlinson. 
-Dobra, nieważne i tak będzie robiła co będzie chciała- powiedział ze zrezygnowaniem Liam.
-Dokładnie tak- szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
W końcu odpuścił. Niezła ta niespodzianka muszę przyznać. 
-To trzeba iść się czymś zająć- powiedział Harry po wypiciu wystarczającej ilości promili. Wstał i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili Liam z Danielle i Louis z Eleanor zrobili to samo. 
Po dłuższym czasie bezczynnego siedzenia wstałam od stolika.
-Gdzie idziesz?- zapytał Niall.
-Potańczyć?- jakby to nie było oczywiste- Jak chcesz to też chodź- dodałam.
-Umm.. nie ja raczej zostanę tutaj. Nie umiem tańczyć.- powiedział blondyn.
-Jak sobie chcesz- wzruszyłam ramionami i poszłam do sali obok.
Pierwsze co zrobiłam to podeszłam do baru, rozejrzałam się czy nie ma gdzieś blisko chłopaków i kiedy byłam pewna, że nie zamówiłam whiskey z lodem. Wypiłam je niemal duszkiem przez co zakręciło mi się w głowie. Nie zwracając na to uwagi zamówiłam jeszcze jeden napój i powtórzyłam ruch. Kiedy poczułam, że wypiłam już wystarczająco poszłam na parkiet. Zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Bynajmniej tak mi się wydawało. Za dużo wypiłam żeby móc stwierdzić czy tak naprawdę było. Nagle poczułam czyjeś ciało przylegające do mojego. Odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam wysokiego bruneta o ciemnych, spitych oczach. Nie przeszkadzało mi zbytnio to, że ociera się o moją pupę. Dalej poruszałam się zgodnie z muzyką. Po któreś piosence z rzędu chłopak przybliżył jeszcze bardziej swoją twarz do mojej i naparł swoimi ostami na moje w niedbałym pocałunku. Smakował wódką i papierosami. Choć byłam pod wpływem alkoholu to nie podobało mi się to co właśnie robiliśmy. Wciąż pamiętałam o tym co wydarzyło się na ostatniej imprezie. Szybko odciągnęłam swoje usta i wyślizgnęłam się z jego uścisku. Zaczęłam iść w nieznaną mi stronę kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się nie kto inny jak ten chłopak. Mocno mnie przyciągnął do siebie i przyparł do ściany w wyniku czego stykaliśmy się klatkami.
-Nie tak szybko maleńka. Ja jeszcze nie skończyłem- odezwał się i zaczął całować moją szyję.
-Ale ja tak- powiedziałam i zaczęłam go od siebie odpychać ale nie byłam wystarczająco silna żeby sobie z nim poradzić. Jego ręka zjechała w dół mojego ciała po czym włożył ją pod spódniczkę. Kiedy alkohol przestał mieć nade mną kontrolę zaczęłam panikować.
-Zostaw mnie! Proszę!- błagałam ale to nic nie dawało.
Zaczął podwijać moją koszulkę do góry kiedy ktoś go za mnie ściągnął. Mój wzrok automatycznie skierował się do tej osoby. Chłopak odrzucił go do tyłu i zaczął okładać go pięściami po twarzy.
-Nigdy więcej jej nie dotykaj!- krzykną po czym zadał kolejny cios.
Znam ten głos. Z początku nie mogłam rozpoznać kto to, ale gdy mi się już to udało moje oczy rozszerzyły się. To był Harry. Kidy zorientowałam się co on robi podbiegłam do niego i odciągnęłam.
-Harry wystarczy! Chodź!- krzyknęłam.
Loczek zgromił mnie wzrokiem ale nic nie powiedział tylko poszedł razem za mną. Nie poszliśmy do stolika tylko na zewnątrz.
-Możesz mi powiedzieć co to było?- zapytałam odwracając się twarzą do Harry'ego.
-To, że mnie wkurzasz nie oznacza, że mam ci nie pomóc kiedy masz kłopoty. Tak?
-No.. nie, ale...- zaczęłam się jąkać-ehh dziękuję.- powiedziałam po prostu i spuściłam głowę w dół.
-Lepiej wróć do stolika, bo drugi raz ratował cię nie będę- Harry wskazał palcem wejście do klubu.
Nie odezwałam się już, bo nawet nie było sensu. Wróciłam do środka i poszłam do stolika pod bacznym okiem Stayls'a. Usiadłam obok Niall'a a Harry wrócił do drugiej sali. Dlaczego on mi w ogóle pomógł? Cały czas mnie wyzywa, a teraz nagle mnie broni? Nie rozumiem tego chłopaka. Jest dziwny.
-Ile wypiłaś?- z moich rozmyśleń wyrwał mnie siedzący obok mnie blondyn.
Siedzący na przeciwko nas Louis spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
-Ja.. Um.. Aż tak bardzo to widać?
-Troszeczkę- zaśmiał się Irlandczyk
-Dlaczego wróciłaś z Harry'm?- zapytał po chwili.
-Sama nie wiem- wzruszyłam ramionami.
Chłopak nic nie nie odpowiedział, widocznie sam nie pojął co mam na myśli. Starałam zająć się wszystkim byle tylko nie musieć cały czas patrzeć na Eleanor. Czemu ona akurat musi tu być? Nie może.. no nie wiem czegokolwiek? Boże jak ja tej dziewczyny nie lubię!
-Chcesz ze mną zatańczyć?- wyskoczył z nagłym pytaniem Niall.
-Czekaj chwilkę.. z tobą?- zdziwiłam się. Wciąż czułam alkohol w mojej krwi ale już nie tak bardzo.
-Jak nie chcesz to nie cię będę namawiał. Przepraszam.- spuścił głowę w dół.
-Nie czekaj to może być fajne- powiedziałam i podniosłam się z kanapy. Irlandczyk zrobił to samo i poszliśmy do drugiej sali.
Dobra, on serio nie umie tańczyć, miał rację. Przez jedną piosenkę nadepnął mi chyba z siedem razy na prawą stopę. Jesteśmy tu już przez cztery piosenki, a ja nie mogę stać. Nie dość, że cały czas się śmieję to jeszcze jestem podeptana, a mam na sobie szpilki, które wszystko dodatkowo utrudniaja.
-Może już wystarczy?- odzywa się niepewnie Niall na co wybucham niepohamowanym śmiechem. Chłopak patrzał się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Tak, chodźmy- złapałam go za rękę i pociągnęłam do sekcji VIP.
Usiedliśmy z wielkimi bananami na twarzach. Wszyscy siedzieli przy stoliku i wpatrywali się w nas swoimi zaszklonymi oczami. Oboje w tym samym czasie wzruszyliśmy ramionami. Kidy to zrobiliśmy ich spite oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać jeszcze mocniej. Wszyscy się patrzeli na naszą dwójkę, ale nikt się nie odezwał. Co się ze mną dzieje? Miałam być milsza, ale nie aż tak. Muszę nad sobą zapanować.
-Jasmine, Jasmine!- głos Niall'a wyrwał mnie z przemyśleń.
-Co?- zapytałam rozdrażniona.
-J..Już jedziemy- wyjąkał całkiem zbity z tropu Irlandczyk.
Spojrzałam w górę. Połowy osób już nie było. Wstałam od stołu poprawiłam swoją spódniczkę i poszłam do wyjścia. Gdy wyszłam powiew zimnego wiatru otulił moją nagą skórę na nogach przez co wzdrygnęłam się z zimna. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę samochodu. Z daleka widziałam Zayn'a i Perrie siedzących w środku. Tylko tym razem nie on siedział za kierownicą tylko ona. Mulat wyglądał jakoś dziwnie. Był pijany, może nie tak bardzo jak ja wcześniej, no ale był. Szerzej otworzyłam oczy kiedy zdałam sobie z tego sprawę. Zajęłam miejsce z tyłu, a chwilę później obok mnie znalazł się Niall. Blondynka odwróciła się w naszą stronę żeby upewnić się, że jesteśmy w komplecie, a kiedy widziała, że tak odpaliła silnik. Po kilku minutach byliśmy już pod domem, dziewczyna zaparkowała auto, a ja od razu z niego wyszłam. Liam był w domu chwilę przed nami, więc drzwi od domu były już otwarte. Nie patrząc na nikogo szybko weszłam na górę, przebrałam się w zwykłą szeroką koszulkę i rzuciłam się na łóżko. Z racji tego, że alkohol był jeszcze obecny w moim organizmie nie mogłam szybko zasnąć. Wytrzeźwiałam już na tyle żeby jasno myśleć, więc szybko nie odpłynę do krainy  Morfeusza.
****** 
Udało mi się napisać ten rozdział. Nie wyszedł dokładnie tak jakbym chciała no ale cóż. Nie mam innego pomysłu xd
 Bardzo dziękuję wszystkim, którzy czytają to opowiadanie, a jeszcze bardziej tym, którzy je komentują. 
Jesteście wspaniali <3 

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 16

Jestem tu już od tygodnia. Muszę przyznać, że chłopaki wcale nie są tacy źli. No z wyjątkiem Harry'ego. Ten to mnie doprowadza do szału cały czas. Nie potrafi się zamknąć ale ja niestety też nie. Nigdy nie daję za wygraną. A mu satysfakcji z pokonania mnie już tym bardziej nie dam.
Wstałam z łóżka podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ciuchów odpowiednich na dzisiaj. Za oknem słońce ale to wcale nie oznacza, że jest ciepło. Po długim namyślę wybrałam ciemne rurki, zwykły turkusowy top i czarny sweterek. Wzięłam ubrania w ręce i skierowałam się do mojej własnej łazienki. Wzięłam krótki prysznic po czym ubrałam się we  wcześniej wybrane ciuchy. Weszłam z powrotem do pokoju zrobiłam lekki makijaż, włosy upięłam w kucyk i postanowiłam zejść na dół. W końcu zejdę przed tym jak któryś z nich po mnie przyjdzie. Ostatnio był to Harry. Nie mogli lepiej wybrać.
Jak tylko znalazłam się na dole od razu postanowiłam iść do kuchni. Jestem głodna, a stamtąd dobiegają krzyki, czyli coś się musi dziać. Na wstępie zobaczyłam Louis'a rzucającego plasterkiem wędliny w Zayn'a. Oni zachowuję się gorzej niż małe dzieci. Dosłownie. Liam z Niall'em stali przy kuchni, jak mniemam przygotowywali śniadanie, Harry siedział przy stole. Styles jako pierwszy mnie zauważył.
-No popatrz popatrz kto już wstał? Nasza Jasminka nie w piżamie?-odezwał się rozpoczynając poranną kłótnię. Kłóciliśmy się codziennie, a nawet parę razy dziennie.
-A nasz Haroldzik siedzi jak taka ciota przy tym stole i się obija?- odgryzłam się.
-Nie mów na mnie Haroldzik!- zgromił mnie wzrokiem chłopak.
-Bo co mi zrobisz?
-Serio? Znowu się kłócicie?- przeszkodził nam Liam.
-To on zaczął!- krzyknęłam w swojej obonie.
-Ja?- udał zdziwionego loczek.
-Louis weź swojego kochasia opanuj, bo nie wytrzymam z nim dzisiaj i coś się stanie z jego lokami!- powiedziałam ostrzegawczo.
-Harry, kochanie uspokój się. Wątpię żeby ona żartowała- powiedział Lou.
-Phhi nie ośmieliłaby się- prychnął Styles.
-Nie? Jesteś tego pewny?- zapytałam.
-Nieee- przymrużył oczy.
-Taaak- zaśmiałam się złowieszczo.
-Dobra wystarczy jak na tą chwilę- ponownie przerwał nam Liam- siadajcie do stołu wszyscy.
Usiadłam na jedno z pustych miejsc, a po moim lewym boku znalazł się Zayn natomiast prawym Niall. Przez cały posiłek nikt się nie odezwał. Harry i ja wzajemnie zabijaliśmy się wzrokami. Po krótkim czasie  wszyscy już praktycznie zjedli i odeszli od stołu. Tylko ja i blondyn zostaliśmy. Kidy oboje dokończyliśmy to co mieliśmy na talerzach Irlandczyk wstał i zaczął sprzątać. Postanowiłam, ze zrobię dobry uczynek i pomogę mu trochę. Wstałam od stołu i zaczęłam zbierać brudne naczynia po czym wkładać je do zmywarki. Niall patrzył się na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Co ty robisz?- zapytał po chwili namysłu.
-Pomagam ci- wzruszyłam ramionami.
-Ale nie musisz tego..
-Ale chcę. Zamknij się.- przerwałam mu a on uśmiechnął się. Jego uśmiech jest taki słodki i niewinny. Jak u pięciolatka. Piękny i beztroski.
-Dziękuję!- krzyknął i mocno mnie przytulił. Czy on musi na wszystko tak reagować? Jak taki prawdziwy pięciolatek. Ale mimo wszystko odwzajemniłam uścisk.
-Dobra Niall starczy już trzeba to wszystko posprzątać. Nie chce mi się tu całego dnia siedzieć.
-A no tak. A właśnie mamy dla ciebie niespodziankę- jeszcze bardziej się uśmiechną.
-Niespodziankę? Jaką?- zapytałam.
-Nie mogę ci powiedzieć, bo wtedy to już nie będzie niespodzianką.- zmarszczył brwi.
Nie powiedziałam już nic. Pokręciłam głową i wzięłam się za ponowne sprzątanie. Gdy skończyliśmy oboje poszliśmy do swoich pokoi. Po jakimś czasie sięgnęłam do mojej torebki po paczkę papierosów. Wyciągnęłam jedną, otworzyłam okno i podpaliłam. Właśnie zaciągnęłam się dymem kiedy ktoś zaczął pukać do drzwi. Szybko zgasiłam papierosa, zamknęłam okno i popsikałam perfumem.
-Proszę- odezwałam się.
Drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał się wysoki Mulat. I po co ja to wszystko robiłam? Przecież on i tak nic nie powie.
-Jasmine idziesz dzisiaj z nami- oznajmił.
-Em? Po co niby? Gdzie?- zapytałam.
-A to już niespodzianka- serio? Nie może mi po prostu powiedzieć?
-Nigdzie się nie wybieram, nawet nie wiem jak powinnam się ubrać.- powiedziałam.
-Perrie z Danielle za jakieś półtorej godziny będą tutaj, więc ci pomogą wybrać strój.
-Kto?- zapytałam zdziwiona.
-Perrie, moja dziewczyna i Danielle dziewczyna Liam'a idą z nami. No i Eleanor ale ona będzie później.- powiedział Zayn.
-Eleanor? Za co wy mi to robicie?- Mulat roześmiał się.
-Spokojnie jakąś z nią wytrzymasz. My dajemy radę- uśmiechnął się.
-Ehhh- spuściłam głowę w dół.
-Idziesz na dół? Gramy na konsoli może się dołączysz?- zaoferował Mulat.
-W sumie i tak siedzę tu bezczynnie. Idę.
Zeszliśmy na dół i dołączyliśmy się do reszty chłopaków. Graliśmy tak dopóki nie usłyszeliśmy dzwonka do drzwi. Zayn i Liam automatycznie się podnieśli i pobiegli do drzwi, a Harry przewrócił oczami. Po chili cała czwórka weszła do salonu. Zayn trzymał za rękę blondynkę, zapewne Perrie, a Liam obejmował w tali dziewczynę z pięknymi brązowymi lokami.
-Cześć!- krzyknął jak zawsze szczęśliwy blondyn, a dziewczyny mu pomachały.
-Cześć- powiedziała Lou, a one powtórzyły gest.
-Jasmine- odezwał się Liam.
Wstałam i podeszłam do niego.
-To jest Danielle, moja dziewczyna. Dan to jest Jas, nasza współlokatorka- powiedziała Payn.
-Cześć- powiedziałam, a dziewczyna przyciągnęła mnie w mocnym uścisku. Odwzajemniłam go.
Loczek stanął obok nas po czym odchrząknął.
-Witaj Hazz- pomachała mu ręką.
-Ej! A uścisk?- zbuntował się Harry. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i go przytuliła.
-Dobra, dobra wystarczy już! Styles pamiętaj to moja dziewczyna!- zmrużył oczy Liam.
Danielle wybuchnęła gromkim śmiechem. Moją uwagę odciągnął od niech Zayn.
-Jasmine to jest Perrie moja dziewczyna, Perrie to jest Jasmine ta o której ci opowiadałem.
Obie powiedziałyśmy sobie krótkie "Hej" po czym ja odeszłam do Niall'a, który wciąż siedział na kanapie.Kidy się odwróciłam Malik'a, blondynki, Payne'a i brunetki już nie było. Loczek i Louis siedzieli z powrotem na fotelach.
-Jesteś głodna?- zapytał szeptem Irlandczyk.
Entuzjastycznie pokiwałam głową. Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął do kuchni. Zaczęliśmy wykładać z lodówki wszystko co nadawało się do zjedzenia. Kiedy byliśmy w połowie posiłku Tomlinson razem z lokiem dosiedli się do nas.
-Jecie tak bez nas?- zapytał BooBear.
-Nie lubimy się dzielić- oznajmiłam.
-Ale musicie- wytknął mi język Harry na co zrobiłam to samo.
-Widzę, że nie tylko tej szopy na głowie chcesz się pozbyć- cwaniacki uśmieszek zagościł na mojej twarzy.
-Jak śmiesz?
-Ups!- zrobiłam słodką minkę.
Po raz kolejny dzisiejszego dnia Liam przerwał nam sprzeczkę.
-Jas, Dan z Perrie pomogą ci się przygotować na dzisiaj.- oznajmił.
-Nie możecie mi po prostu powiedzieć gdzie idziemy? Byłoby nam wszystkim łatwiej.
-Nie- powiedział krótko.
Właśnie skończyłam jedzenie więc wstałam od stołu i razem z dziewczynami poszłam na górę do mojego pokoju. Obie były już przebrane. Danielle miała na sobie niebieską krótką sukienkę i białe szpilki, a Perrie czarną spódniczkę, jasną bluzkę i jasne szpilki.
-A może wy mi chcecie powiedzieć gdzie idziemy?- zapytałam.
-Nie- szeroki uśmiech pojawił się na twarzy Danielle- domyślisz się podczas przygotowań za pewne. To teraz zobaczmy co masz w szafie.- brązowowłosa otworzyła szafę i zaczęła przeglądać wszystkie ubrania.
Wyciągała zestawy jeden po drugim i pokazywała je Perrie.
-Masz bardzo fajny styl Jasmine- powiedziała blondynka. Dan wyciągnęła kolejny zestaw na co dziewczyna entuzjastycznie pokiwała głową- To będzie ten! Ubieraj!
Wzięłam od nich ciuchy i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wróciłam dziewczyny kazały mi usiąść na krześle i zamknąć oczy. Zrobiłam tak. Kiedy je otworzyłam moje czarne loki luźno leżały na moich ramionach, na powiekach miałam średniej wielkości kreski, na rzęsach maskarę a na ustach szminkę o lekkim odcieniu czerwieni. Muszę powiedzieć, że wyglądałam naprawdę ładnie. Odwróciłam się do dziewczyn i im podziękowałam.
-Nie ma za co. Chodź na dół.- powiedziała Peazer.
-Chwilka tylko przepakuję rzeczy do torebki i założę szpilki.
Zrobiłam wszystko o czym powiedziałam i ostatni raz spojrzałam w lustro. Wygładziłam jeszcze rękoma strój i zeszłyśmy na dół.
Od razu rozpoznałam śmiech Eleanor. A miałam taką nadzieję, że jednak nie przyjdzie. Kiedy weszliśmy do salony dziewczyny od razu podeszły do swoich chłopaków.
-Ładnie wyglądasz- skomplementował mnie Zayn na co Perrie się uśmiechnęła. A reszta go poparła.
Każdy ubrany był tak inaczej. Tak ładnie.
-Jedziemy dwoma samochodami- powiedział Louis- Ja, Eleanor, Harry, Niall i Jasmine w jednym, a Zayn, Perrie, Danielle i Liam w drugim.
-Nie ma nawet takiej opcji!- szybko się sprzeciwiłam.
-Co? Dlaczego?- zapytał Lou.
Mam mu powiedzieć, ze nigdzie nie jadę z jego dziewczyną? To chyba nie byłoby najlepsze. Szybko, Jas myśl co by tu powiedzieć...
-Umm.. Nie chcę jechać jednym autem z Harry'm- to nie do końca było kłamstwem. Przeniosłam swój wzrok na Zayn'a. Niemo błagałam go żeby mi pomógł. Żeby nie zostawiał mnie z nią  w jednym samochodzie. Po krótkiej chwili zrozumiał o co mi chodzi i się odezwał.
-Zrobimy inaczej. Ja, Perrie, Jasmine i Niall pojedziemy jednym, a wy drugim, okay?
Wszyscy się zgodzili, a ja posłałam mu serdeczny uśmiech. Uratował mnie!
-To na pewno Hazza był powodem dla którego nie chciałaś jechać tamtym autem?- zapytał blondyn kiedy siedzieliśmy już na swoich miejscach.
-No nie do końca..- zaczęłam.
-Też nie lubisz El?- zapytał.
-Dokładnie!- powiedziałam.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a po chwili Zayn odpalił silnik i ruszyliśmy.
******
No to jest kolejny ;3
Postaram się w te święta dodać jeszcze choćby dwa tak w prezencie ale nie obiecuję, że mi się uda. 
Muszę trochę mamie pomóc, więc nie wiem jak to będzie xD 
A jak się podobał ten rozdział? 
Proszę komentujcie jeśli to przeczytaliście. Nawet nie wiecie jak mi się robi miło kiedy widzę komentarze :) 
Dziękuję wszystkim, którzy są tu nadal ze mną ♥ 

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 15

-Jasmine?- odzywa się Louis.
-C..cześć-mówię jeszcze drżącym głosem od płaczu.
-Co się stało?- zapytał Liam. Jest zaniepokojony. Widać to w jego oczach.
Nie wiem co mam powiedzieć. Powinnam im to wyjaśnić. W końcu chcę zamieszkać w ich domu. Ale nie wiem jak. Mam im powiedzieć co się stało? Mam powiedzieć, że moja własna matka wyrzuciła mnie z domu? Ja nie potrafię. Miała mnie gdzieś odkąd tylko wyszła po raz drugi za mąż, traktowała jak nikogo, uderzyła, ale nie umiem im powiedzieć, że mnie wyrzuciła. Nie wiem dlaczego. Moja uczucia względem tej kobiety są nie wyjaśnione. Niby jest dla mnie nikim, ale nie umiem tak po prostu powiedzieć, że niepełnoletnią córkę wyrzuciła z domu. A to tylko dlatego, że on tak chciał. Powiem im wszystko, ale nie teraz.
-Ja.. um..- zaczęłam się jąkać, a wtedy Zayn mi przerwał.
-Dajcie jej spokój. Myślę, że powie wam co się stało, ale wątpię, że teraz. Przez ostatnie kilka godzin przeszła przez coś strasznego. Potrzebuję spokoju.- jego słowa mnie zaskoczyły. Posłałam mu lekki uśmiech.
Nagle wszyscy się na mnie rzucili w grupowym uścisku. Ściskali mnie przez jakieś pięć minut. Aż w końcu to przerwałam.
-Udusicie mnie zaraz!- krzyknęłam. Wszyscy w mgnieniu oka się odsunęli.
-Przepraszamy- powiedzieli chórem. Chodź nie miałam ochoty na to, to jednak mały uśmiech wkradł się na moją twarz. Ale zaraz szybko znikł.
-Jesteś głodna?- zapytał Niall.
-Jestem- odpowiedziałam automatycznie.
Na ustach blondyna pojawił się szeroki uśmiech.
-To chodź do kuchni zaraz ci coś dam- krzyknął z entuzjazmem i skierował się do kuchni
-Niall zaczekaj chwilę.-krzyknął Liam- Może niech ona najpierw pójdzie zostawić rzeczy w pokoju?
-Ach, no tak.-zamyślił się Irlandczyk- To idź szybko na górę i zostaw co masz zostawić i chodź do kuchni- powiedział po krótkim milczeniu.
-Okay.. Mogę torbę?- zwróciłam Zayn'a.
-Zaniosę ci ją na górę. Chodź.- powiedział Mulat i zaczął wchodzić w górę po schodach.
Poszłam za nim. Zayn otworzył przede mną drzwi i gestem reki pokazał żebym weszła do środka. Jaki gentlemeński. Weszłam i rozejrzałam się po pokoju. Wyglądał tak samo jak wtedy gdy go opuściłam. Nic się nie zmieniło. Dosłownie. Chłopak odłożył moją torbę na ziemię po czym się odezwał.
-Wiem, że nie bardzo chcesz mówić co się stało, więc nic nie powiem, ale chłopaki będą wypytywać. Nie dadzą nam spokoju.
-Wiem, wiem. I spokojnie powiem im, ale nie dzisiaj, okay? Nie mam nastroju.
-Przykro mi. Możesz być tutaj ile tylko zechcesz. Niall się bardzo cieszy, z resztą ja też- powiedział Zayn, a moim oczom ukazał się rząd jego białych zębów.
-Nie będę tu długo, obiecuje. Jak będę pełnoletnia to się wyprowadzę. Nie zostało już dużo czasu więc za niedługo zacznę szukać jakiegoś mieszkania do wynajęcia.
-Serio. Nie musisz.
-Raz mi już pomogliście, teraz drugi. Nie będę wam się zwalała na głowę na długo.- powiedziałam.
-I tak nic nie wskóram-  zrezygnowany pokręcił głową.- Idziesz na dół? Niall pewnie się niecierpliwi.
-Idę, idę. Jestem głodna.
Gdy weszliśmy do kuchni moim oczom od razu rzucił się talerz pełen kanapek. Zayn wyszedł i zostałam z Horanem sama w kuchni. 
-Siadaj- krzyknął blondyn kiedy tylko mnie zobaczył. Zrobiłam jak kazał. Wtedy on podał mi talerzyk.
-Jedz. Smacznego.- wyszczerzył zęby i usiadł koło mnie.- pozwolisz, że też się poczęstuję- dodał i sięgnął po jedną z kanapek.
Kiedy zjedliśmy wszystko oboje ciężko westchnęliśmy.  Muszę przyznać, było pyszne. Siedzieliśmy tak przez chwilę. Nagle chłopak wziął moją rękę i mocno mnie pociągnął.
-Horan, idioto! Co ty robisz?!- krzyknęłam kiedy udało mi się stanąć na równe nogi. 
-Chodź! Idziemy oglądać telewizję z chłopakami.
-I to jest powód do tego żebyś mnie ciągnął? Nie możesz po prostu powiedzieć, żebym z tobą poszła? Przez ciebie się zabiję. Jaki ty głupi jesteś!- krzyknęłam. Irlandczyk od razu puścił moją rękę. 
-Prze...przepraszam.- powiedział, a w jego oczy przybrał wyraz szklanek.
Co ja zrobiłam? To on zamiast pomyśleć ciągnie mnie jak jakieś walnięte dziecko. 
-Dobra już nie rycz. Idziemy?- zrobiło mi się go trochę szkoda. Niby jest słodki, uroczy i w ogóle, ale ile on ma lat żeby zachowywać się jak ciota? Może zdążę go przez ten czas czegoś nauczyć.  
Niebieskooki szybko uśmiechnął się i skierował do salonu. Na kanapie siedział Liam i Zayn, na fotelu Harry, a na oparciu fotela Louis. Kiedy zobaczyłam, że jeden fotel jest cały wolny to od razu go zajęłam, a Niall wepchnął się pomiędzy Payna a Malika. W telewizji leciała jakaś komedia. Chłopaki śmiali się praktycznie co chwilę. Ja natomiast nie zaśmiałam się ani razu. Po mojej głowie ciągle chodziło słowo matki.
Słyszałaś
Słyszałaś
Słyszałaś
Jak ona mogła coś takiego powiedzieć? Jestem jej córką. Niepełnoletnią córką. Wyrzuciła mnie z domu. On chciał ona wykonała. Dlaczego? Przez moje myśli cały czas przewijała się ta scenka. Moim oczom ukazał się Matthew, zaraz za nim moja matka. Jego chamskie słowa. Ona nic nie mówiła. Kiedy to powiedział nic nie zrobiła. Poparła go, a on mnie uderzył. Po tym jak dostałam od niej w twarz spodziewałam się po niej wszystkiego, ale nigdy tego. Miałam nadzieję, że pomimo wszystko ma do mnie jeszcze jakiś szacunek, ale się myliłam. Bardzo się myliłam. Jest taka sama jak on. Ale co teraz będzie z moją małą siostrą? Zostawiłam ją tam samą z nimi. A jeśli to na niej zacznie się teraz wyżywać? Eve jest jeszcze mała nic nikomu nie zrobiła. Jej nie mogę dać im skrzywdzić. Jeśli matka ją ruszy ...
-Jasmine, co się dzieję?- usłyszałam głos jednego z chłopaków. Nie miałam pojęcia którego. 
W tej chwili też poczułam, że moje policzki są mokre, a obraz przede mną zamazany. 
-Chodź tu- mocno mnie przytulił. 
-Sądziłam, że ona jest inna..- wydusiłam z siebie i rozpłakałam się do końca. Uścisk chłopaka zacieśnił się. 
-Spokojnie, ciii. Wszystko będzie dobrze pomożemy ci.- powiedział
-No właśnie to jest to, że nic już dobrze nie będzie!- krzyknęłam i odtrąciłam ramiona chłopaka do tyłu. Szybko podniosłam się z fotela, ubrałam buty i wyszłam na dwór. Chwilę biegłam cały czas płacząc iczując za sobą obecność któregoś z chłopaków. Zatrzymałam się nie będąc w stanie dalej biec. Odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a z Zayn'em.  
-Wiemy, że nie chcesz nam powiedzieć o co chodzi, ale lepiej będzie jeśli jednak się przełamiesz i to zrobisz- odezwał się Liam. Usłyszałam troskę w jego głosie. 
-Matthew, nowy mąż mojej matki.. -opowiedziałam im wszystko. Zaczynając od czasów, kiedy byłam mała i tylko pamiętam aż do dnia dzisiejszego. Oboje słuchali mnie z uwagą. Widziałam, że jest im mnie żal, ale tego nie chciałam.
-Przykro nam- powiedział Daddy.
-Po co? Nie chcę litości. Każdy ma problemy. 
-Może i każdy je ma, ale my chcemy ci pomóc. Nie chcemy żeby ci się coś złego działo.- powiedział Mulat.
-Teraz to już za późno.- podsumowałam i odwróciłam się do nich tyłem. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. 
-Proszę cię nie płacz- Liam przytulił mnie do siebie. 
-Jestem dla niej nikim- wyszlochałam. 
-Ale dla nas jesteś ważna.- powiedział. 
Poczułam, że Zayn też mnie przytulił. Nie wiem jak oni to zrobili, ale uspokoiłam się w ich ramionach. 
-Dziękuję- lekko się uśmiechnęłam.
-Nie ma za co. Musisz się przed nami otwierać.- otarł łzy z moich oczu Payne. 
-Wracajmy do środka zimno jest.- odezwał się Malik. 
Wszyscy się na to zgodziliśmy i poszliśmy z powrotem do domu. Gdy weszliśmy do środka reszta chłopaków siedziała na kanapie z zaniepokojonymi wyrazami twarzy. 
-Nie- ostrzegł krótko Liam kiedy Niall otwierał usta. Chłopak nic nie powiedział. 
Nikt nic nie powiedział. Po chwili milczenia postanowiłam, że idę się położyć. 
-Idę na górę- poinformowałam domowników i poszłam na górę.  
Wzięłam prysznic, przebrałam się w czarną szeroką koszulkę i leginsy i położyłam do łóżka. Cały czas myślałam o dzisiejszym dniu. O matce, Matthew'ie, Eve, Jack'u. Tyle się wydarzyło w jednym dniu. Nie ogarniam tego. Powiedziałam chłopakom, że już nigdy mnie nie zobaczą, a zwalam im się na głowę. Muszę się w stosunku do nich zmienić. Pomagają im, a ja jestem dla nich chamska. 
Moje życie zmieni się teraz o 360 stopni. 
Tylko ciekawe czy na lepsze czy na gorsze. 
******
Jest :) 
Nie mam ostatnio do niczego głowy i nie mam zielonego pojęcia jakim sposobem to napisałam, ale zdaję sobie sprawę z tego, że może Wam się nie podobać, ale ostatnio tyle rzeczy się dzieję, że po prostu nie ogarniam. 
Dziękuję każdemu kto to czyta, a tym bardziej tym którzy to komentują. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy <3 
Tym czasem do następnego. :*