wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 19

Zostałam obudzona przez promienie słoneczne wpadające oknem mojej sypialni. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zawinęłam ręcznik wokół mojego ciała żebym mogła bezpiecznie pójść do szafy wybrać ciuchy na dziś. Zapowiada się ciężki dzień. Wybrałam krótkie, jeansowe spodenki, kremową bokserkę i katanę jeansową. Szybko się przebrałam, a na nogi założyłam białe conversy. Nałożyłam na twarz lekki makijaż, taki, który zatuszował największe niedoskonałości. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół.
-Cześć- przywitałam się beznamiętnie kiedy przekroczyłam próg kuchni. 
-Cześć Jasmine- powiedzieli chórem. Usiadłam pomiędzy Zaynem a Niallem. 
-Jak się czujesz?- zapytał zatroskany Liam. 
Nie odpowiedziałam. Tylko wzruszyłam ramionami. 
Bo co ja mam niby powiedzieć? Mam kłamać, że wszystko jest w porządku kiedy tak naprawdę martwię o moją małą siostrę jak cholera? Boje się o nią. Jeśli on jej coś zrobił nie pójdzie mu to płazem. Zniszczę go. 
Wszyscy zaczęli jeść z wyjątkiem mnie. 
-Jas czemu nie jesz?- odezwał się Niall. 
-Bo nie mam ochoty- ponownie wzruszyłam ramionami. 
-Ale musisz jeść. Zawsze przecież jesz tak dużo, prawie jak ja
-Nie mam ochoty. Tak trudno zrozumieć?- wydarłam się. 
-Ja um.. p-przepraszam. Nie-nie chciałam nic..- jąkała się blondyn. 
W tym momencie rozpłakałam się jak małe dziecko. 
-Hej, jest dobrze- Zayn objął mnie ramionami. 
-Boję się o nią, rozumiesz? Co jeśli on jej naprawdę coś zrobił?- schowałam głowę z zagłębieniu jego szyi. 
-Nie zrobił jej nic. A jeśli tak, to sam się z nim rozprawie. 
-Nic nie rozumiesz, Zayn. Eve jest najważniejszą osobą w moim życiu. On mnie torturował półtorej roku. Byłam na tyle silna, że nie pozwoliłam mu się zniszczyć do końca, ale Eve.. ona jest malutka. łatwo mu z nią pójdzie. Moja matka ma to gdzieś. Nie zwróci nawet na to uwagi. Ja muszę sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Muszę. 
-Dobra.- Mulat nagle wstał z krzesła- Idziemy. 
-Co?- zapytałam zdziwiona. 
-Jedziemy sprawdzić co się dzieje z twoją siostrą- powiedział.
-Naprawdę? O Boże.- nie wiedziałam co mam powiedzieć. Szybo wstałam z krzesła i ruszyłam w kierunku drzwi. 

*POV ZAYN'A*
-Jechać z wami?- jak zwykle troskliwa strona Payna się odezwała. 
-Nie. Damy sobie radę- odpowiedziałem.
-Jesteś pewny?- nalegał. 
-Tak.
-Jeśli coś się będzie działo to dzwoń. Na pewno przyjedziemy. 
-Okay.- wyszedłem z domu. 
Jasmine stała już przy moim samochodzie i czekała aż go otworze. Nacisnąłem guzik przy kluczykach po czym otworzyłem jej drzwiczki. Szybko wsiadła, od razu zrobiłem to samo. Włożyłem kluczyk do stacyjki i odpaliłem auto. Dziewczyna siedziała zniecierpliwiona i przestraszona za razem. Nawiązałem z nią kontakt wzrokowy i posłałem pocieszający uśmiech. Z tego co mi opowiedziała miała naprawdę kiepskie życie. Nie dziwie się jej, że była dla nas taka oschła. Rozumiem już dlaczego nie chciała nam nic powiedzieć, też bym nie chciał. Nie wiem co dokładnie robił jej ten dupek, ale jeśli mnie tylko dopuści pokaże mu jak traktuje się kobiety.
Jasmine z minuty na minutę była coraz bardziej zdenerwowana. Albo bawiła się palcami albo swoimi włosami. Jej klatka piersiowa poruszała się w bardzo szybkim tempie.
-Hej, uspokój się.- odezwałem się.
-Łatwo ci powiedzieć.
-Będę przy tobie cały czas.
-Która jest godzina?
-11.35 a co?
-Mamy nie powinno być w domu. Tylko Matt i Eve.- ostatnie zdanie wyszeptała.
W tej samej chwili dojechaliśmy pod dom Jas. Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy. Dziewczyna nie wyszła z auta. Ja sam tego także nie zrobiłem.
-Na pewno chcesz tam iść?- zapytałem spokojnie.
-Tak. Muszę wiedzieć co jest z moją siostrą.- powiedziała.- Zayn?
-Tak?
-Wiem, że o dużo proszę, ale czy mógłbyś wejść tam ze mną? Nie, to jest głupie, przepraszam. ty jesteś sławny musisz dbać o swoją reputację
-Nie przesadzaj- przerwałem jej- oczywiście, że wejdę z tobą. Nie zostawię cię samej.
-Naprawdę?
-Naprawdę. A teraz chodź.
Wyszedłem z samochodu, założyłem na głowę kaptur, a w tym samym czasie Jasmine zdążyła wysiąść. Podeszliśmy do jej mieszkania i stanęliśmy przed drzwiami wejściowymi. Dziewczyna westchnęła i wyjęła klucze z kieszeni. Włożyła do zamka i próbowała przekręcić, ale nie mogła. Spróbowała jeszcze raz i nic.
-Cholera! Musiał wymienić zamki.- stwierdziła.
-No to zapukajmy- powiedziałem i tak też zrobiłem.
Po chwili usłyszeliśmy kroki. Zamek został odkluczony, a naszym oczom ukazała się mała brunetka w niebieskiej sukience. Jas złapała ją w swoje ramiona i mocno przytuliła. Znaczy, że to musi być Eve.
-Boże, mała tak za tobą tęskniłam! Jak się czujesz?- zapytała po czym odsunęła ją od siebie na długość swoich ramion.
-Ja.. um.. dobrze- jąkała się dziewczynka.
-Na pewno? Matt nic ci nie robi?- Jasmine była strasznie zmartwiona. Patrzała na swoją siostrę jak na skarb. Widać było, że naprawdę ją kocha.
-Chciałabym żebyś była ze mną- nagle Eve się rozpłakała.
Jasmine przyciągnęła małą w swoje ramiona i zamknęła w szczelnym uścisku. Uścisku, który potrafiłą dać tylko kochająca, starsza siostra.
-Wiem, mała wiem. Ale nie mogę. To by mogło się źle skończyć dla nas dwóch.
-Eve z kim ty tam gadasz?- usłyszałem niski męski głos.
O, nie. To musiał być on.
-Obiecuję Ci, że będę sprawdzała co się u ciebie dzieje, dobrze? Zaufaj mi.


******
A więc teraz trochę po marudzę. 
Nikt już nie komentuje mojego opowiadania. Trudno jest pisać jak nie ma się do tego powodów. Coraz bardziej myślę o skończeniu tego bloga. Bez żadnego większego zakończenia. Nie mam motywacji do pisania. Staram się dalej pisać, bo jak zaczynałam robiłam to dla przyjemności, ale teraz już nie. Nie chcę nikogo do tego zmuszać, ale to naprawdę przykre. Wystarczyłoby tylko jedno słowo. Proszę.
Koniec mojego marudzenia. I tak pewnie nikt tego nie przeczyta.
Nie wiem czy pojawi się następny rozdział. Przepraszam. 

piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 18

Obudziłam się z wielkim bólem głowy i suchością w ustach. Dlaczego każde moje picie musi się wiązać z takimi konsekwencjami? Przecież ja się dzisiaj z łóżka nawet nie podniosę. Bardzo powoli usiadłam i sięgnęłam po komórkę z szafki nocnej. Odblokowałam ekran i zerknęłam na godzinę. Jest już 13.28 i nikogo nie słychać? Zazwyczaj o tej porze jest strasznie głośno. Czyżby reszta też się źle czuła? Powoli opuściłam głowę na poduszkę i poczułam, że robi mi się niedobrze. Automatycznie podniosłam się z łóżka i popędziłam do łazienki. Ten dzień nie będzie moim najlepszym.
Spojrzałam w lustro. O nie. Wyglądam gorzej niż kiedykolwiek. Umyłam zęby żeby pozbyć się nieprzyjemnego zapachu i zrobiłam niedbały kok na głowie. Nie mam siły na prysznic, nie mam na nic siły. Powolnym krokiem wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Miałam na sobie tylko niebieską koszulkę zakrywającą mi 1/2 ud i białe majtki. Weszłam do kuchni nie zwracając uwagi na to kto jest w pomieszczeniu i od razu otworzyłam lodówkę. Wyjęłam z niej karton soku pomarańczowego i szklankę z szafki. Nalałam do niej soku i odwróciłam się tyłem do blatu. Przy stole siedzieli Niall, Harry, Louis i Eleanor. Cała czwórka wpatrywała się we mnie z szeroko otwartymi oczami. O kurde. Lewą ręką pociągnęłam koszulkę w dół, a prawą przystawiłam do klatki piersiowej.
-Widzę, że na co dzień macie tu ciekawie- odezwała się Eleanor. 
-Co?- zrobiłam wielkie oczy.
-Dajesz chłopakom niezłe przedstawienia.- moje oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły.
Na twarzach chłopaków malowało się czyste rozbawienie, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
-Oczywiście Eleanor. Czasem zdarza się, że przyjdę w samym staniku. W nocy jest mi gorąco, więc śpię  nago, a nie zawsze chce mi się ubierać coś. Tym bardziej jak chłopaki przychodzą rano i mnie budzą- powiedziałam milutkim głosem.
-Co ty powiedziałaś?- krzyknęła oburzona El. 
-To nie to chciałaś usłyszeć?- zapytałam ze zdziwieniem w głosie.
-Louis!- krzyknęła.
Cała trójka chłopaków wybuchnęła śmiechem, a ja razem z nimi. Choć głowa mnie strasznie bolała to nie mogłam się powstrzymać. Jaka ta dziewczyna jest głupia. Niewierze, z kim Lou się związał? Kiedy tak się wszyscy śmialiśmy do pokoju wszedł Liam z Danielle.
-Co się tu dzieje?- zapytała dziewczyna kiedy wszyscy się już uspokoiliśmy.
-Jasmine opowiada o striptizie jaki robi przed nami- odpowiedział Harry i znów wybuchnęliśmy śmiechem.
Para spojrzała na siebie ze zdziwieniem. W końcu udało mi się jakoś uspokoić i powiedziałam o co chodzi. Kiedy skończyłam opowiadać oni także zaczęli się śmiać.
-Serio w to uwierzyłaś El?- zapytała rozbawiona Dan. 
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko zgromiła mnie wzrokiem. Po chwili wstała z miejsca i wyszła z kuchni, a Lou pobiegł zaraz za nią. 
-Piona!- krzyknął Niall i wyciągnął rękę w górę.
Podeszłam do niego i przybiłam mu piątkę kiedy zakręciło mi się w głowie i poleciałam do tyłu. Blondyn wykazał się wielkim refleksem i złapał mnie w ostatniej chwili. 
-Dobrze się czujesz?- zapytał Liam.
-Sądzisz, że może się dobrze czuć?- zapytał z ironią w głosie Harry. 
-Ile wczoraj wypiłaś?- zmrużył oczy Payne. 
No to jestem w dupie. Dzięki, Harry. Gdyby wzrok mógł zabijać już dawno zakopywali by Styles'a w ziemi. Spojrzałam na Liam'a i właśnie wtedy zorientowałam się, że Horan wciąż mnie trzyma. Wyplątałam się z jego objęć.
-Em.. no nie wiem trochę?- powiedziałam niepewnie. 
-Miał być tylko jeden drink.
-Ale było kilka.
-Nieważne- pokręcił głową i podszedł do lodówki. Wziął wodę i usiadł koło Nialla.
Ponownie nalałam sobie soku do szklani i poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku a napój odłożyłam na szafkę nocną. Moja głowa pękała z bólu. Eleanor przesadziła. Jak ona mogła pomyśleć, że się przed nimi rozbieram, czy chodzę nago? Nie lubiłam tej dziewczyny, ale teraz to jej po prostu nie cierpię. Mam nadzieję, że nie będę musiała jej widywać często. Biedny Louis co on w niej w ogóle widzi? Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Tak?- powiedziałam słabo. Boże, ludzie dajcie mi choć chwile spokoju!
Po chwili moim oczom ukazał się blondyn w niebieskiej koszulce i szarej bluzie.
-Chcemy zrobić sobie maraton filmowy, chcesz do nas dołączyć?- zapytał.
-Um.. w sumie to czemu nie. Może przestanę w końcu myśleć o mojej bolącej głowie.
Chłopak uśmiechnął się a ja wstałam z cieplutkiego łóżeczka i skierowałam się do drzwi.
-Chwila- odezwałam się nagle.
-Co się stało?- zapytał zdziwiony Niall.
-Muszę się ubrać. Inaczej Eleanor zje mnie żywcem- powiedziałam i wybuchłam głośnym śmiechem. Chłopak od razu dołączył do mnie. Wyjęłam z szafy szare dresy i założyłam je na siebie po czym oboje poszliśmy do salonu.
Na kanapie siedział Liam z Danielle i Louis z Eleanor, na jednym fotelu Harry, a na drugi Zayn z Perri na kolanach. Mi i Irlandczykowi pozostał tylko mięciutki dywan. Usiedliśmy przed szklanym stołem.
-Chcecie koc?- po chwili odezwał się Liam. Wydaje mi się, że pytanie zostało skierowane do nas.
Niall entuzjastycznie pokiwał głową i wziął nakrycie od Liama prosząc go przy tym o poduszkę.. Kiedy wygodnie się usadowiliśmy i w końcu przestaliśmy się kłócić o koc Danielle włączyła film. Nie ważne co było pokazane na ekranie Louis to komentował, a Niall śmiał się jak głupi.
Po długim czasie oglądaniu rozmaitych filmów poczułam chłód. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam, że dziewczyny i Lou już śpią. Zaczęłam bardziej naciągać koc na moje nagie ręce. Niebieskooki chłopak siedzący obok mnie oderwał swój wzrok od ekranu i skupił go na mnie.
-Zimno ci?- zapytał szeptem.
Lekko pokiwałam głową.
Niall złapał moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie. Sprawił, że siedziałam oparta o jego ciepłe ciało. Pd razu zrobiło mi się lepiej. Jakoś za nad nie obchodziło mnie to, że praktycznie na nim leżę. Wczorajszego wieczoru z nim siedziałam, więc co mi zależy. Poczułam, ze moje powieki robią się ciężkie. Po chwili pozwoliłam im spokojnie opaść.

Matthew popchną moją matkę na kanapę.
-Ty mała gówniaro, co ja ci mówiłem o sprzeciwianiu się mi? Masz obowiązki w tym domu i masz je wykonywać!- krzyknął na moją siostrę. 
Mała miała łzy w oczach. Chciałam do niej podejść, ale nie mogłam. Coś trzymało mnie w miejscu. Mogłam tylko patrzeć na to co ten potwór robi mojej siostrzyce. 
-P-p-przepraszam..  N-nie chciałam.. Ja-ja po prostu chciałam iść do koleżanki. Jutro bym to zrobiła- zaczęła się tłumaczyć Eve kiedy łzy stróżkami poleciały po jej policzkach.
-Nie obchodzi mnie to! Masz sprzątać!- Matt wydarł się na moją małą siostrę, a mama nie zareagowała. Nie zrobiła nic. Nawet nie drgnęła. 
Eve rozpłakała się i skuliła w koncie. Matthew podszedł do niej i uderzył. Tak bardzo chciałam do niej podejść, ale nie mogłam. Chciałam zacząć krzyczeć, ale coś blokowało mi to. 
-A teraz do sprzątania! Ale już.
Zaczęłam płakać. Ten świr znęcał się nad moją królewną, a ja nie mogłam jej pomóc. Musiałam patrzeć na to z boku. Moja matka nawet nie próbowała go uciszyć. Zaczęłam jeszcze mocniej płakać.

-Jasmine!- ktoś zaczął mnie szturchać.
-Jas!- usłyszałam krzyk.
-Obudź się. Jesteś bezpieczna. To tylko sen.
Otworzyłam oczy.
-Co?- obraz przed moimi oczami był zamazany, moje policzki były mokre, a mój oddech przyśpieszony.
-Płakałaś- usłyszałam czyjś głos.
Szybko wstałam i pobiegłam na górę. Trzasnęłam drzwiami, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam znów płakać. Jak on mógł ją uderzyć? Jak on mógł podnieść na nią głos?
Materac zaczął się uginać. Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Jasmine co się dzieję?- to był Zayn.
Nie odezwałam się.
-Hej, mi możesz powiedzieć. Jestem tu sam.
Podniosłam się i przytuliłam do chłopaka.
-Moja siostra.. on na nią krzyczał.. uderzył ją. Moją małą siostrzyczkę.- rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-To był tylko sen- powiedział.
-To jest możliwe Zayn! On mógł podnieść na nią rękę! Rozumiesz? A jeśli zrobił to naprawdę?- podniosła głos i odsunęłam się od niego.- Boję się o nią- powiedziałam szeptem.
-Jutro rano pojedziemy do ciebie do domu. Sprawdzimy czy twoja siostra jest bezpieczna.- powiedział i przytulił mnie.
-Jeśli ją chociaż dotkną, zabiję go! najgorsze jest to, że moja matka nawet nie zareagowała na to. Nie zrobiła nic. Tak jak w moim przypadku.
-Cii.. Połóż się. Jutro to sprawdzimy.
-A jeśli mi nie powie? On może ją szantażować. To moja wina.
-To nie twoja wina, Jasmine. Nie mów tak.- zaprzeczył.
-Ale to jest prawda! Zostawiłam ją z tym potworem!- rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Wcale nie. Odpocznij.- położyłam się.
Patrzałam w sufit, a Zayn wciąż siedział obok mnie.
-A co jak zrobił jej coś?- zapytałam. Mój głos się łamał.
-Zajmę się nim. Spokojnie.
Łzy cały czas wypływały z moich oczu. To bił tylko sen. To był tylko sen. Powtarzał w moich myślach. Po chwili udało mi się trochę uspokoić. Spojrzałam na Mulata.
-Co z Perrie?- zapytałam cicho.
-Poszła jakąś godzinę temu. Kiedy ty i Niall spaliście wtuleni w siebie.- uśmiechnął się.
Przewróciłam oczami.
-Mogłeś mnie obudzić.- powiedziałam.
-Chciałem, ale nie miałem serca. Wyglądaliście słodko. Z resztą Liam mi zabronił.- zaśmiał się.
Pokręciłam głową.
-A teraz odpocznij.
Zamknęłam oczy. Poczułam zmęczenie i odpłynęłam do krainy Morfeusza.
******