niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 16

Jestem tu już od tygodnia. Muszę przyznać, że chłopaki wcale nie są tacy źli. No z wyjątkiem Harry'ego. Ten to mnie doprowadza do szału cały czas. Nie potrafi się zamknąć ale ja niestety też nie. Nigdy nie daję za wygraną. A mu satysfakcji z pokonania mnie już tym bardziej nie dam.
Wstałam z łóżka podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ciuchów odpowiednich na dzisiaj. Za oknem słońce ale to wcale nie oznacza, że jest ciepło. Po długim namyślę wybrałam ciemne rurki, zwykły turkusowy top i czarny sweterek. Wzięłam ubrania w ręce i skierowałam się do mojej własnej łazienki. Wzięłam krótki prysznic po czym ubrałam się we  wcześniej wybrane ciuchy. Weszłam z powrotem do pokoju zrobiłam lekki makijaż, włosy upięłam w kucyk i postanowiłam zejść na dół. W końcu zejdę przed tym jak któryś z nich po mnie przyjdzie. Ostatnio był to Harry. Nie mogli lepiej wybrać.
Jak tylko znalazłam się na dole od razu postanowiłam iść do kuchni. Jestem głodna, a stamtąd dobiegają krzyki, czyli coś się musi dziać. Na wstępie zobaczyłam Louis'a rzucającego plasterkiem wędliny w Zayn'a. Oni zachowuję się gorzej niż małe dzieci. Dosłownie. Liam z Niall'em stali przy kuchni, jak mniemam przygotowywali śniadanie, Harry siedział przy stole. Styles jako pierwszy mnie zauważył.
-No popatrz popatrz kto już wstał? Nasza Jasminka nie w piżamie?-odezwał się rozpoczynając poranną kłótnię. Kłóciliśmy się codziennie, a nawet parę razy dziennie.
-A nasz Haroldzik siedzi jak taka ciota przy tym stole i się obija?- odgryzłam się.
-Nie mów na mnie Haroldzik!- zgromił mnie wzrokiem chłopak.
-Bo co mi zrobisz?
-Serio? Znowu się kłócicie?- przeszkodził nam Liam.
-To on zaczął!- krzyknęłam w swojej obonie.
-Ja?- udał zdziwionego loczek.
-Louis weź swojego kochasia opanuj, bo nie wytrzymam z nim dzisiaj i coś się stanie z jego lokami!- powiedziałam ostrzegawczo.
-Harry, kochanie uspokój się. Wątpię żeby ona żartowała- powiedział Lou.
-Phhi nie ośmieliłaby się- prychnął Styles.
-Nie? Jesteś tego pewny?- zapytałam.
-Nieee- przymrużył oczy.
-Taaak- zaśmiałam się złowieszczo.
-Dobra wystarczy jak na tą chwilę- ponownie przerwał nam Liam- siadajcie do stołu wszyscy.
Usiadłam na jedno z pustych miejsc, a po moim lewym boku znalazł się Zayn natomiast prawym Niall. Przez cały posiłek nikt się nie odezwał. Harry i ja wzajemnie zabijaliśmy się wzrokami. Po krótkim czasie  wszyscy już praktycznie zjedli i odeszli od stołu. Tylko ja i blondyn zostaliśmy. Kidy oboje dokończyliśmy to co mieliśmy na talerzach Irlandczyk wstał i zaczął sprzątać. Postanowiłam, ze zrobię dobry uczynek i pomogę mu trochę. Wstałam od stołu i zaczęłam zbierać brudne naczynia po czym wkładać je do zmywarki. Niall patrzył się na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Co ty robisz?- zapytał po chwili namysłu.
-Pomagam ci- wzruszyłam ramionami.
-Ale nie musisz tego..
-Ale chcę. Zamknij się.- przerwałam mu a on uśmiechnął się. Jego uśmiech jest taki słodki i niewinny. Jak u pięciolatka. Piękny i beztroski.
-Dziękuję!- krzyknął i mocno mnie przytulił. Czy on musi na wszystko tak reagować? Jak taki prawdziwy pięciolatek. Ale mimo wszystko odwzajemniłam uścisk.
-Dobra Niall starczy już trzeba to wszystko posprzątać. Nie chce mi się tu całego dnia siedzieć.
-A no tak. A właśnie mamy dla ciebie niespodziankę- jeszcze bardziej się uśmiechną.
-Niespodziankę? Jaką?- zapytałam.
-Nie mogę ci powiedzieć, bo wtedy to już nie będzie niespodzianką.- zmarszczył brwi.
Nie powiedziałam już nic. Pokręciłam głową i wzięłam się za ponowne sprzątanie. Gdy skończyliśmy oboje poszliśmy do swoich pokoi. Po jakimś czasie sięgnęłam do mojej torebki po paczkę papierosów. Wyciągnęłam jedną, otworzyłam okno i podpaliłam. Właśnie zaciągnęłam się dymem kiedy ktoś zaczął pukać do drzwi. Szybko zgasiłam papierosa, zamknęłam okno i popsikałam perfumem.
-Proszę- odezwałam się.
Drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał się wysoki Mulat. I po co ja to wszystko robiłam? Przecież on i tak nic nie powie.
-Jasmine idziesz dzisiaj z nami- oznajmił.
-Em? Po co niby? Gdzie?- zapytałam.
-A to już niespodzianka- serio? Nie może mi po prostu powiedzieć?
-Nigdzie się nie wybieram, nawet nie wiem jak powinnam się ubrać.- powiedziałam.
-Perrie z Danielle za jakieś półtorej godziny będą tutaj, więc ci pomogą wybrać strój.
-Kto?- zapytałam zdziwiona.
-Perrie, moja dziewczyna i Danielle dziewczyna Liam'a idą z nami. No i Eleanor ale ona będzie później.- powiedział Zayn.
-Eleanor? Za co wy mi to robicie?- Mulat roześmiał się.
-Spokojnie jakąś z nią wytrzymasz. My dajemy radę- uśmiechnął się.
-Ehhh- spuściłam głowę w dół.
-Idziesz na dół? Gramy na konsoli może się dołączysz?- zaoferował Mulat.
-W sumie i tak siedzę tu bezczynnie. Idę.
Zeszliśmy na dół i dołączyliśmy się do reszty chłopaków. Graliśmy tak dopóki nie usłyszeliśmy dzwonka do drzwi. Zayn i Liam automatycznie się podnieśli i pobiegli do drzwi, a Harry przewrócił oczami. Po chili cała czwórka weszła do salonu. Zayn trzymał za rękę blondynkę, zapewne Perrie, a Liam obejmował w tali dziewczynę z pięknymi brązowymi lokami.
-Cześć!- krzyknął jak zawsze szczęśliwy blondyn, a dziewczyny mu pomachały.
-Cześć- powiedziała Lou, a one powtórzyły gest.
-Jasmine- odezwał się Liam.
Wstałam i podeszłam do niego.
-To jest Danielle, moja dziewczyna. Dan to jest Jas, nasza współlokatorka- powiedziała Payn.
-Cześć- powiedziałam, a dziewczyna przyciągnęła mnie w mocnym uścisku. Odwzajemniłam go.
Loczek stanął obok nas po czym odchrząknął.
-Witaj Hazz- pomachała mu ręką.
-Ej! A uścisk?- zbuntował się Harry. Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i go przytuliła.
-Dobra, dobra wystarczy już! Styles pamiętaj to moja dziewczyna!- zmrużył oczy Liam.
Danielle wybuchnęła gromkim śmiechem. Moją uwagę odciągnął od niech Zayn.
-Jasmine to jest Perrie moja dziewczyna, Perrie to jest Jasmine ta o której ci opowiadałem.
Obie powiedziałyśmy sobie krótkie "Hej" po czym ja odeszłam do Niall'a, który wciąż siedział na kanapie.Kidy się odwróciłam Malik'a, blondynki, Payne'a i brunetki już nie było. Loczek i Louis siedzieli z powrotem na fotelach.
-Jesteś głodna?- zapytał szeptem Irlandczyk.
Entuzjastycznie pokiwałam głową. Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął do kuchni. Zaczęliśmy wykładać z lodówki wszystko co nadawało się do zjedzenia. Kiedy byliśmy w połowie posiłku Tomlinson razem z lokiem dosiedli się do nas.
-Jecie tak bez nas?- zapytał BooBear.
-Nie lubimy się dzielić- oznajmiłam.
-Ale musicie- wytknął mi język Harry na co zrobiłam to samo.
-Widzę, że nie tylko tej szopy na głowie chcesz się pozbyć- cwaniacki uśmieszek zagościł na mojej twarzy.
-Jak śmiesz?
-Ups!- zrobiłam słodką minkę.
Po raz kolejny dzisiejszego dnia Liam przerwał nam sprzeczkę.
-Jas, Dan z Perrie pomogą ci się przygotować na dzisiaj.- oznajmił.
-Nie możecie mi po prostu powiedzieć gdzie idziemy? Byłoby nam wszystkim łatwiej.
-Nie- powiedział krótko.
Właśnie skończyłam jedzenie więc wstałam od stołu i razem z dziewczynami poszłam na górę do mojego pokoju. Obie były już przebrane. Danielle miała na sobie niebieską krótką sukienkę i białe szpilki, a Perrie czarną spódniczkę, jasną bluzkę i jasne szpilki.
-A może wy mi chcecie powiedzieć gdzie idziemy?- zapytałam.
-Nie- szeroki uśmiech pojawił się na twarzy Danielle- domyślisz się podczas przygotowań za pewne. To teraz zobaczmy co masz w szafie.- brązowowłosa otworzyła szafę i zaczęła przeglądać wszystkie ubrania.
Wyciągała zestawy jeden po drugim i pokazywała je Perrie.
-Masz bardzo fajny styl Jasmine- powiedziała blondynka. Dan wyciągnęła kolejny zestaw na co dziewczyna entuzjastycznie pokiwała głową- To będzie ten! Ubieraj!
Wzięłam od nich ciuchy i poszłam do łazienki się przebrać. Gdy wróciłam dziewczyny kazały mi usiąść na krześle i zamknąć oczy. Zrobiłam tak. Kiedy je otworzyłam moje czarne loki luźno leżały na moich ramionach, na powiekach miałam średniej wielkości kreski, na rzęsach maskarę a na ustach szminkę o lekkim odcieniu czerwieni. Muszę powiedzieć, że wyglądałam naprawdę ładnie. Odwróciłam się do dziewczyn i im podziękowałam.
-Nie ma za co. Chodź na dół.- powiedziała Peazer.
-Chwilka tylko przepakuję rzeczy do torebki i założę szpilki.
Zrobiłam wszystko o czym powiedziałam i ostatni raz spojrzałam w lustro. Wygładziłam jeszcze rękoma strój i zeszłyśmy na dół.
Od razu rozpoznałam śmiech Eleanor. A miałam taką nadzieję, że jednak nie przyjdzie. Kiedy weszliśmy do salony dziewczyny od razu podeszły do swoich chłopaków.
-Ładnie wyglądasz- skomplementował mnie Zayn na co Perrie się uśmiechnęła. A reszta go poparła.
Każdy ubrany był tak inaczej. Tak ładnie.
-Jedziemy dwoma samochodami- powiedział Louis- Ja, Eleanor, Harry, Niall i Jasmine w jednym, a Zayn, Perrie, Danielle i Liam w drugim.
-Nie ma nawet takiej opcji!- szybko się sprzeciwiłam.
-Co? Dlaczego?- zapytał Lou.
Mam mu powiedzieć, ze nigdzie nie jadę z jego dziewczyną? To chyba nie byłoby najlepsze. Szybko, Jas myśl co by tu powiedzieć...
-Umm.. Nie chcę jechać jednym autem z Harry'm- to nie do końca było kłamstwem. Przeniosłam swój wzrok na Zayn'a. Niemo błagałam go żeby mi pomógł. Żeby nie zostawiał mnie z nią  w jednym samochodzie. Po krótkiej chwili zrozumiał o co mi chodzi i się odezwał.
-Zrobimy inaczej. Ja, Perrie, Jasmine i Niall pojedziemy jednym, a wy drugim, okay?
Wszyscy się zgodzili, a ja posłałam mu serdeczny uśmiech. Uratował mnie!
-To na pewno Hazza był powodem dla którego nie chciałaś jechać tamtym autem?- zapytał blondyn kiedy siedzieliśmy już na swoich miejscach.
-No nie do końca..- zaczęłam.
-Też nie lubisz El?- zapytał.
-Dokładnie!- powiedziałam.
Wszyscy zaczęli się śmiać, a po chwili Zayn odpalił silnik i ruszyliśmy.
******
No to jest kolejny ;3
Postaram się w te święta dodać jeszcze choćby dwa tak w prezencie ale nie obiecuję, że mi się uda. 
Muszę trochę mamie pomóc, więc nie wiem jak to będzie xD 
A jak się podobał ten rozdział? 
Proszę komentujcie jeśli to przeczytaliście. Nawet nie wiecie jak mi się robi miło kiedy widzę komentarze :) 
Dziękuję wszystkim, którzy są tu nadal ze mną ♥ 

5 komentarzy:

  1. swietny rozdzial! Hmm co by tu napisac? :D no to tak: fajnie ze Jas pomogla Niallowi w sprzataniu po sniadaniu :D , dobrze, ze tym co wszedl do pokoju Jas byl Malik, bo nid wiem co by bylo gdyby to byl np Liam. Nie ma w tym rozdziale bledow, a jak sa to takie malukie. No i chyba raz nie napisałaś wyrazu całego, bo zgubiłaś literkę ;) No moze oprocz jednego. "jakąś" pisze się "jakoś". Przepraszam jeśli uraziłam cię tym że wytknęłam ci ten błąd, ale myślę że powinnam wyrazić szczerą opinię ;) no to ten.. WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANIE XXX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uraziłaś mnie :) Wręcz przeciwnie bardzo Ci dziękuję, że zwracasz mi uwagę na błędy. Wiem na co powinnam zwracać większą uwagę :)
      Bardzo Ci dziękuję, że czytasz i komentujesz ;3
      Dziękuję i również życzę Ci Wesołych Świąt :*

      Usuń
    2. Kochanie rozdział jak zwykle cudowny *.* chciałabym pisać tak jak ty, ale ie mam talentu ;c cieszę się, że Zayn jest taki...no wiesz :D Wesołych Świąt skarbie :**

      Usuń
    3. Bardzo ładnie piszesz i nie pisz mi tu głupot!
      Cieszę się, że przeczytałaś i skomentowałaś :)
      Dziękuję i również życzę Ci Wesołych Świąt :*

      Usuń
    4. ja ci pisze głupoty?? ja? czytanie twoich rozdziałów to sama przyjemność :*

      Usuń