-Jasmine, mogę wejść?- usłyszałam cichy głos któregoś z chłopaków za nimi.
-A co chcesz?- zapytałam obojętnie.
-No bo kolacja jest na stole, zajdziesz?
-Kolacja?
-Tak- ze zdziwieniem słyszalnym w głosie powiedział chłopak.
-Idę- odpowiedziałam szybko.
Usłyszałam jak chłopak odchodzi.Wzięłam do ręki szczotkę, którą wcześniej przyniosłam z łazienki, szybko przeczesałam włosy i nie zwracając więcej na nic uwagi wybiegłam z pokoju. Pobiegłam schodami w dół i zaraz znalazłam się w jadalni, gdzie piątka chłopaków siedziała już przy stole.
-Oo. Jasmine.- poruszył znacząco brwiami Harry.- siadaj obok mnie.
-Oo. Chłopiec z ogonem wiewiórki na głowie.- odgryzłam się.
-Jak śmiałaś tak powiedzieć? Nie chcę żebyś siadała obok mnie.- powiedział i zrobił obrażoną minę chłopak.
-Bo ci futrzak na głowie opadnie.
-Zazdrościsz mi moich seksi loczków, ja to wiem.- ponownie poruszył brwiami.
-Jasne, a może frytki do tego?- zapytałam ironicznie.
-Tak, poproszę, ale z ketchupem.
-Jaki ty tępy jesteś, chłopcze.
-Ja tępy?
-Nie no zapewne ja- powiedziałam sarkastycznie.
-I w końcu coś mądrego powiedziałaś.- uśmiechną się zadziornie Harry.
Spojrzałam się na niego gotowa mu się odgryźć, gdy nagle Niall nam przeszkodził.
-Uspokójcie się w końcu, ja tu jeść próbuję.- powiedział ze złością. Otworzyłam szeroko oczy.
-Jeść!- krzyknęłam i szybko usiadłam na jedyne puste miejsce, które znajdowało się oczywiście pomiędzy wiewiórką a Zayn'em. Zrobiłam sobie kilka kanapek i zaczęłam jeść. Po skonsumowania przygotowanych przez siebie kanapek zauważyłam, że wszyscy się na mnie patrzą.
-Co?- zapytałam.
-Jak ty to wszystko zjadłaś?- zapytał Louis.
-hymmm..., pomyślmy. Brałam każdą kromkę chleba do buzi, gryzłam i w magiczny sposób połykałam. powiedziałam ironicznie.
-No nie gadaj, ale to musiało być trudne.- odezwał się Harry.
-Oj, i wyobraź sobie, że było. Tym bardziej, że obok siedziałeś ty.
-Przestańcie!- krzyknął pasiak- chodziło o to, że jesz tyle co nasz Niall.
-I co z tego?
-Nie nic, ja tak po prostu, pasowalibyście do siebie, gdybyś tylko zrobiła się troszkę milsza dla innych.
-Chciałbyś.- powiedziałam.- No właśnie mam do ciebie sprawę- zwróciłam się do Mulata.
-Jaką?- zdziwił się.
-Nie teraz.- powiedziałam.
-A co chcesz być z nim na osobności?- odezwał się loczek.
-Wyobraź sobie, że to raczej nie twoja sprawa.- ironicznie się uśmiechnęłam.
-No jak nie? Niestety, skarbie Zayn jest zajęty.- powiedział z zadziornym uśmiechem zielonooki.
-I jaki to niby ma związek ze mną?
-Wiesz musisz wiedzieć, że nie masz szans maleńka.
-Pozwól, kochanie, że nie ty to będziesz osądzał- posłałam w powietrzu całusa wiewiórce.
-Żartujesz, prawda?- zapytał czekoladowooki.
-No co ty?
-Nie podoba mi się to- pokręcił głową Harry.
-Zamknij się- powiedziałam do loczka- idę spać.
Odwróciłam się i poszłam na górę do mojego chwilowego pokoju. Weszłam, otworzyłam szafę i zaczęłam szukać czegoś w czym mogłabym spać. Po długim czasie znalazłam jakąś luźniejszą koszulkę i leginsy. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic i ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania. Spiełam włosy w luźnego koka i wyszłam z pomieszczenia. Od razu skierowałam się do łóżka. Od razu po położeniu się poczułam niezmierną chęć na papierosa. Potrzebuję Zayn'a. Przecież mam jego numer w telefonie. Jestem genialna!
"Zayn przyjdziesz do mnie do pokoju? Mam naprawdę ważna sprawę do ciebie."
Długo nie czekając dostałam odpowiedź:
"Okay, zaraz będę"
Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam automatycznie, a chłopak wszedł do środka.
-Hej, więc jaka to jest sprawa?- zapytał.
-Ty palisz, no nie?
-No tak.
-Dałbyś mi jednego papierosa? Proszę.
-Nie wiem czy mogę. Jak Liam się dowie to będzie na mnie.- powiedział przepraszającym głosem.
-A czy ktoś powiedział, że Daddy się dowie?- zapytałam. Chłopak się zaśmiał.
-Nikt nie powiedział, że Daddy się dowie.- wyciągnął z kieszeni paczkę fajek i mnie poczęstował.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się- jesteś moim zbawieniem.
-Spoko, tylko żeby Liam nic nie wiedział.- powiedział i skierował się do wyjścia.
-Obiecuję, cholera! Czekaj, masz ognia?
-Mam.- podszedł do mnie i podał mi zapalniczkę- spoko, jutro oddasz.
-Dzięki- znów się uśmiechnęłam, a Mulat ponownie skierował się do drzwi.
-Dobranoc- powidziałam.
-Dobranoc.- pomachał mi i opuścił pokój.
Gdy Zayn wyszedł otworzyłam okno i odpaliłam fajkę. Zaciągnęłam się jej dymem. Tak to w 100% było to czego potrzebowałam.
******
Cześć! Udało się dodałam nowy rozdział :)
Nie byłam pewna czy mi się uda na ten weekend dodać, bo ostatni tydzień nauki, wystawianie ocen. A ja się w ostatnim momencie dowiedziałam, że jestem zagrożona z WOS-u. Kochana pani nauczycielka -,- Ale jest plus, wyszłam z zagrożenia :D ZDAM!
A jak tam u Was są jedynki na koniec? Czy bez problemów do następnej klasy przechodzicie? Piszcie w komentarzach :)
Mam nadzieją, że kolejny rozdział pojawi się pod koniec tygodnia albo w weekend.
Buziaki
Olcia :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz