-Jestem Zayn- mulat podał mi rękę.
-Jasmine- uścisnęłam jego dłoń. Przez
chwilę siedzieliśmy w ciszy, czułam męskie perfumy chłopaka. Przyciągały mój
nos. Spojrzałam na zegarek, bo zaczęło mi się robić zimno. Jest już 3:38 siedzę
tu ponad 2h i to jeszcze z nim.
-Ja...- trochę się zająknęłam- Ja
muszę już iść- uśmiechnęłam się i w pośpiesznym tempie zaczęłam wstawać.
-Zaczekaj chwilkę- złapał moją rękę
Zayn- Podasz mi swój numer telefonu?- zapytał.
-yy. Spoko.- wypowiedziałam 9 cyfr na
jednym wydechu.- Ok.. Pa- i odeszłam.
-Do zobaczenia- krzyknął jeszcze
chłopak.
Gdy weszłam do domu wszyscy już spali
w tle słyszałam tylko chrapanie Matthew`a. Po cichu poszłam do swojego pokoju,
przebrałam się i położyłam na puchatym Jasiu. Automatycznie zatopiłam się w
krainie Morfeusza. Ze snu wyciągnął mnie mocny trzask drzwiami, otworzyłam oczy
i w pomieszczeniu ujrzałam ojczyma. W jednej sekundzie podszedł do mnie
najpierw dostałam z „liścia” w policzek a następnie pięścią w brzuch.
-Co ty sobie myślisz, gówniaro, nie
dość, że do szkoły nie chodzisz to po imprezach w środku nocy latasz. Pamiętaj
wylecisz z tego domu już ja się o to postaram i to w najbliższym czasie.-
powiedział podniesionym głosem i wyszedł z pokoju znów trzaskając drzwiami.
Słyszałam te słowa z jego ust miliony razy, kolejny mi raczej nie zbawi. Choć
może i powinnam zacząć się obawiać? W końcu rodzicielka jest po jego stronie.
Ale trudno poradzę sobie sama. Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam się w czarne
rurki i cienki, kremowy T-shirt, zrobiłam lekki makijaż i postanowiłam zejść na
dół. Miałam nadzieję że Matthew jest w sypialni ale się myliłam siedział przed
telewizorem i oglądał powtórkę jakiegoś meczu. Chciałam zejść tak żeby mnie nie
zobaczył ale przy mojej niezdarności to było nie możliwe, bo przy ostatnich
trzech stopniach poślizgnęłam się o lalkę mojej siostry i z hukiem spadłam na
dół.
-Ooo… Kogo ja tu widzę? Śpiąca
królewna postanowiła do nas zejść. Jak miło.- ten sarkazm to już mógł zostawić
dla siebie, mam dość jego chamskiej gadki. Koniec milczenia na jego
przygryzanie mi trzeba postawić mu w końcu czoła. Dam radę, wierzę w siebie. Dla
wszystkich jestem wredna to czemu niby nie być taką dla niego?
-Oj, wyrzucili nieudacznika z pracy i
teraz jest w kompletnej rozpaczy.- udałam, że niby płaczę.
-Jak ty się to mnie śmiesz odzywać? Ja
się z tobą policzę, pamiętaj o tym.-zrobił się czerwony ze złości.
Postanowiłam, że to jeszcze nie
koniec.
-Bo się popłaczę. Słyszałam to nie raz
więc te gadki sobie w dupę wsadź- chyba trochę przesadziłam.
-Teraz ja ci pokaże- wstał i zaczął
iść w moją stronę
Ukradkiem spojrzałam na zegarek była
już 16 hmmm… długo musiałam spać. Ale to nic mama powinna lada chwila wrócić,
może nie zdąży mnie uderzyć.
Nagle drzwi się otworzyły. Usłyszałam
radosny głos rodzicielki skierowany do mężczyzny.
-Kochanie wróciłam!- podeszła i
namiętnie go pocałowała w usta. Na mnie nawet nie spojrzała ale postanowiłam
nie zwracać na to uwagi. Skierowałam się do kuchni. Wzięłam mleko, płatki oraz
miskę, zjadłam swój pierwszy posiłek dnia. Śniadanie o 16:30 geniusz. Ubrałam
kremowe trampki i wyszłam. Postanowiłam iść w moje ulubione miejsce nad mały
stawek popatrzeć w lśniąca wodę. Usiadłam na zielonej trawie.
Gdy byłam mała mama założyła mi taką
jakby lokatę w banku i na moje 13urodziny postanowiła mi dać do nie niego
kartę. Teraz co miesiąc musi wpłacać tam sporo pieniędzy do czasu aż ukończę
dwadzieścia lat. Dlatego też mam pieniądze na ubrania, kosmetyki, tytoń i
alkohol.
Gapiłam się w jeden punkt. Słońce
świeciło prosto na moje czarne loki, paliłam papierosy jeden po drugim, aż w
końcu paczka została pusta. Postanowiłam przejść się do jedynego sklepu w
pobliżu, w którym sprzedadzą mi fajki. Kupiłam dwie paczki i skierowałam się do
Nando`s, bo zrobiłam się głodna, a to było moje ulubione miejsce gdzie mogłabym
jeść, jeść i tylko jeść. No dobra ogólnie lubię jeść.
Nandos- to miejsce jako jedyne mnie
uszczęśliwia. Weszłam zamówiłam jedzenie i skierowałam się do wolnego stolika.
Usiadłam i zabrałam się za jedzenie.
-Aaaa... Koleś czy ty jesteś
normalny?- jakiś blondyn wpadł na mnie i wylał prosto na moją jasną bluzkę
zimną colę.
-Jejciu, przepraszam, przepraszam,
przepraszam! Ja.. ja nie chciałem, potknąłem się.
-Patrzy się pod nogi!- powiedziałam
wkurzona- Jak ja w ogóle wyglądam?-
zapytałam samą siebie i zaczęłam się wycierać.
-Pomogę Ci- zaoferował lekko
przestraszony chłopak.
-Ty juz dość zrobiłeś!- zostawiłam
tacę z żywnością i skierowałam się do wyjścia, a blondyn zaczął iść za mną.
-Zaczekaj! Nie zjesz tego?- obejrzałam
się za siebie i zrobiłam minę typu "wtf", niebieskooki biegł z moim i
swoim posiłkiem- Podwiozę Cię.- powiedział i podał mi posiłek.
-Nie dzięki, pójdę na pieszo, nie chcę
tego.- powiedziałam zirytowana.
Weszłam
do domu, sprawdziłam wszystkie pomieszczenia ani żywej duszy. Ale to dobrze
bynajmniej mam spokój. Postanowiłam iść na górę wziąść prysznic i się przebrać.
Położyłam się na łóżku, wzięłam książkę "Osaczona" do ręki i
założyłam na uszy słuchawki. Nawet nie wiem kiedy, a zatopiłam sie w krainie
Morfeusz'a.
Fajnie piszesz :) Podoba mi się że główna bohaterka tak jak w większości opowiadań od początku nie jest zakochana w którymś z chłopaków.Pisz szybko nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie dopiero co zaczynam i było by mi miło gdybyś wpadła i skomentowała :D
http://yesterday-hatred-kindled-tomorrowlove.blogspot.com/
Cześć. Zgodnie z obietnicą informuję gdyż na blogu http://believingindreams-story.blogspot.com/ pojawił się szósty rozdział. Zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńMmm całkiem fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńKurde nie umiem się wysłowić jest to genialne , fenomenalne , perfekcyjne = )
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego tylko czekać na nn ;)
Zapraszam do mnie
http://loveonlyyou123.blogspot.com/2013/04/prolog.html#comment-form
Dziewczyna , która pomaga budować dom nie do poznania . Już pierwszego dnia nie polubią się . Czy przekona się do nich ? I don't know ;)
Pozdrawiam
wow. Jest swietny czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńNext please <333
OdpowiedzUsuń